0 views, 2 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Klub Bajabongo Kielce: To się nazywa wyższy poziom ściągania :D Indie: Ok.
Uczeń już w podstawówce dowiaduje się, że ściąganie jest w porządku. Często utwierdzają go w tym sami nauczyciele Czasy się zmieniają, ale w szkołach i na uczelniach aktualne jest jedno – kto nie ściąga, ten frajer. W ściąganiu pomagają najnowsze metody i gadżety, takie jak sprzęt detektywistyczny, fałszywa tożsamość i internet w telefonie. Tylko dlaczego wciąż przymyka się oko na uczniowską i studencką nieuczciwość? Prof. Anna Wiłkomirska z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że korzystanie z niedozwolonych źródeł to niechlubna tradycja polskiej edukacji: – Uczeń już na początku nauki dowiaduje się, że ściąganie jest akceptowane, niejednokrotnie w tym przekonaniu utwierdzają go sami nauczyciele. W ostatnich latach podejście do oszustw się zmienia, ale bardzo powoli. To wymaga głębokich przemian w edukacji i współpracy szkół na wszystkich szczeblach. Tradycja i nowoczesność Podstawowe sposoby na wspomaganie pamięci nie zmieniają się od lat. Najczęściej uczniowie i studenci posiłkują się starymi jak sama edukacja metodami ukrytych karteczek, ruloników i harmonijek. Tak przygotowane pomoce chowane są w ręku albo przyklejane do podeszew butów, a płeć piękna chętnie korzysta z krótkich spódnic i pończoch, pod które można wsunąć karteczki („I co, ktoś spróbuje mi je stamtąd wyjąć? Pod spódniczkę mi wykładowca raczej nie zajrzy”, cieszy się na forum jedna z internautek). W internecie można kupić specjalne długopisy z okienkiem, w którym widoczna będzie ściąga, oszczędniejsi przygotowują sobie podobny sprzęt samodzielnie. Największa różnica między dzisiejszymi ściągami a tymi sprzed 30 lat jest taka, że informacje zwykle są zapisywane nie ręcznie, lecz komputerowo. Na wydruku maleńką czcionką zmieści się znacznie więcej treści niż w ręcznych zapiskach. W sieci nie brakuje też instrukcji, jak przygotować sobie ściągi na paznokciach. Dla nieuświadomionej osoby nie różnią się one od zwykłego manikiuru. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się widać, że zamiast ciekawych wzorków na paznokciach zapisane są wzory czy terminy. W sukurs ściągającym przychodzą także najnowsze technologie. W sieci można kupić choćby zestaw do ściąg ultrafioletowych, niemal nie do wykrycia. Na kartce zapisuje się niezbędne informacje tuszem widocznym jedynie przy świetle ultrafioletowym, na egzaminie zaś używa się miniaturowej latarki UV, wbudowanej w zwykły długopis. Osoba postronna widzi tylko czystą kartkę, a nikt nie będzie przecież sprawdzał wszystkich zebranych papierów światłem UV. Pomocne bywają nowoczesne zegarki. Te najnowsze mają pamięć przekraczającą zasoby dawnych komputerów. Ale dysponujący grubszym portfelem sięgają nawet po sprzęt rodem z filmów szpiegowskich. Miniaturowa słuchawka bezprzewodowa ukryta w uchu i mikrofon przyczepiony do rękawa wystarczą do komunikowania się z podpowiadającym przyjacielem. Koszt zakupu takiego urządzenia to około tysiąca złotych, jednak już za jedną dziesiątą tej kwoty można je wypożyczyć na 24 godziny. O tym, że skuteczne ściąganie nie zawsze jest bezpieczne, przekonał się w zeszłym roku student krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej – po zakończonym egzaminie nie mógł wyciągnąć z ucha dziesięciomilimetrowej słuchawki. Szybko wylądował zatem na ostrym dyżurze, gdzie lekarz musiał usunąć ciało obce, starając się nie zniszczyć cennego sprzętu. Tańsze i mniej groźne są zwykłe słuchawki do telefonu – do tego jednak niezbędne są długie włosy, które zakryją ucho. – Czasem stosujemy notatki w telefonie, zapisane w skrzynce esemesowej lub w formacie PDF. Zdarza się nawet pisanie esemesów w trakcie zaliczenia albo wysyłanie MMS z fotografiami pytań. Większość telefonów ma dziś zresztą dostęp do internetu, a tam już zasoby wiedzy są nieograniczone – mówi Rafał, student informatyki z Politechniki Gdańskiej. Najryzykowniejszą metodą jest podstawienie na egzamin lepiej przygotowanego kolegi. Z takiej „pomocy” można skorzystać tylko w określonych sytuacjach – kiedy egzamin odbywa się w dużej grupie, gdzie łatwo zginąć w tłumie, pilnujący nie znają egzaminowanych ani nie sprawdzają szczegółowo ich dokumentów tożsamości. Koszt wynajęcia dublera sięga nawet kilkuset złotych, ewentualna wpadka może zaś skutkować restrykcjami karnymi – jeśli podstawiona osoba posługiwała się cudzymi dokumentami, grozi jej do dwóch lat więzienia. Co kraj to obyczaj Nie tylko w Polsce ściąganie ma się dobrze. Również uczelnie w innych krajach borykają się z tym problemem. W Rumunii do niedawna przymykano oko na nielegalne pomoce naukowe, aż wreszcie przed rokiem w ramach programu walki z korupcją w salach egzaminacyjnych na czas matur zainstalowano kamery. Efekt – oblało 55% zdających. – Im dalej na wschód, tym większa tolerancja dla kombinowania na każdym etapie, od szkoły po biznes – zauważa pochodząca z Białorusi Agnieszka, która maturę pisała w rodzinnym Grodnie, a studia kończyła w Warszawie. – Na maturze nie tylko pomagaliśmy sobie wzajemnie, ale ściągi dostarczali także rodzice, którzy mieli za zadanie przynieść nam kanapki w trakcie egzaminów. To było oczywiste i nikogo nie dziwiło. Wszyscy się tylko starali, żeby nie przesadzić i nie napisać egzaminu na piątkę, jeśli przez całe liceum miało się z danego przedmiotu trójki. Ściągania uczy się już dziecko w podstawówce. To nikogo nie oburza: radzisz sobie, więc jesteś lepszy, budzisz podziw, a nie sprzeciw. Zachód podchodzi do oszustw egzaminacyjnych znacznie bardziej restrykcyjnie. W krajach anglojęzycznych nie ma nawet językowego odpowiednika naszego ściągania. Tam korzystanie z nieuczciwej pomocy na egzaminach to po prostu cheating – oszustwo. Nieważne, czy korzystamy z pomocy kolegi z ławki czy ze skomplikowanych urządzeń. W USA student zostaje wydalony z uczelni, a informację o przestępstwie wpisuje się do akt, co w praktyce oznacza wilczy bilet na większość uczelni i zablokowanie kariery. W krajach skandynawskich za ściąganie natychmiast wylatuje się ze studiów, a na egzaminach studentów pilnują zwykle osoby spoza uniwersytetu. Jednak nawet tam nie udało się wyeliminować nieuczciwości. W zeszłym roku Uniwersytet w Uppsali zakupił urządzenia namierzające komórki, bo wielu studentów, mimo zakazów, zabierało telefony na egzaminy i korzystało z nich w trakcie pisania. Na coraz większą liczbę ściągających skarżą się także egzaminatorzy w Wielkiej Brytanii – tu również większość przypadków ma związek z popularnością nowoczesnego sprzętu: uczniowie i studenci używają iPodów oraz odtwarzaczy mp3. Główna różnica polega na tym, że tam ściąganie wciąż jest powodem do wstydu. – Być może przypadki ściągania od kolegi czy z kartki są w Stanach rzadsze niż w Polsce, nie oznacza to jednak, że na Zachodzie studenci są znacznie uczciwsi od Polaków. Oni także próbują oszukiwać, choć w inny sposób – precyzuje Andrzej Koźmiński, dziekan Akademii Leona Koźmińskiego. – Kiedy wykładałem na jednej z bardzo dobrych uczelni amerykańskich, wprowadzono tam program antyplagiatowy – okazało się, że w prawie 60% prac były nadużycia. Podobne problemy pojawiają się we Francji. Rzeczywiście jednak Zachód znacznie lepiej radzi sobie z tępieniem nieuczciwości, u nas ta walka dopiero się rozkręca. Restrykcje według uznania Ściąganie w czasie egzaminów czy sprawdzianów w Polsce nie jest przestępstwem z punktu widzenia prawa – łamie jedynie wewnętrzne regulaminy uczelni i szkół. Zasady panujące na egzaminie maturalnym i gimnazjalnym reguluje natomiast rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 2007 r. – zakazuje posiadania urządzeń telekomunikacyjnych i własnych kartek czy nawet piórników. W przypadku stwierdzenia niesamodzielności w rozwiązywaniu zadań egzamin z danego przedmiotu zostaje unieważniony – jeśli chodzi o przedmioty obowiązkowe, np. polski czy matematykę, oznacza to niezdanie całej matury. Przed rokiem głośnym echem w kraju odbiły się wydarzenia w dwóch szkołach w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie unieważniono 53 matury z chemii. Nikogo nie przyłapano na ściąganiu, ale w pracach pojawiały się te same błędy – niektóre na tyle charakterystyczne, że brak samodzielności piszących nie pozostawiał złudzeń. Uczniowie próbowali odwoływać się od decyzji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, jednak uznano, że ich wina jest bezdyskusyjna. Łącznie w czasie zeszłorocznych matur przez ściąganie unieważniono prace przeszło 750 zdających – ponad połowę kombinatorów złapano na nieuczciwości w czasie egzaminu z matematyki. Studenci zwykle przyznają, że reakcje na ściąganie bywają różne u poszczególnych egzaminatorów. Rzadko się zdarza, aby uczelnia prowadziła jednolitą, spójną politykę w tym zakresie. – Jeden profesor zobaczy, że ściągasz, i jeszcze się uśmiechnie, drugi z góry zapowie, że nie toleruje żadnego ściągania – opowiada Rafał. – Jedna z wykładowczyń potrafiła nawet wyjść na papierosa, mówiąc, że jeśli chcemy skorzystać z okazji, to teraz. Powoli jednak przyzwolenie na ściąganie w środowisku akademickim spada. Jeszcze 10 lat temu nie zdarzało się, aby restrykcje wobec nieuczciwego studenta były większe niż wyrzucenie z egzaminu z dwóją. Dziś, choć wciąż nieczęsto, bywa, że studentowi grożą poważniejsze sankcje, teoretycznie łącznie ze skreśleniem z listy. – Egzaminator może zgłosić sprawę do prorektora. Ten, jeśli uzna, że to konieczne, przekazuje ją rzecznikowi dyscyplinarnemu uczelni – tłumaczy Anna Korzekwa, rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego. – Część spraw rozpatrywanych przez rzecznika i ewentualnie komisję dyscyplinarną dotyczy fałszowania podpisów, plagiatowania, część – właśnie ściągania. Nie zdarzyło się jednak do tej pory, aby ktoś został za ściąganie usunięty z uczelni. Zorganizowaną walkę z plagiatami podjęła kilka lat temu warszawska Szkoła Główna Handlowa. – Jeszcze za czasów poprzednich władz rektorskich w SGH przeprowadzono konkurs dla studentów pod hasłem „Jedenaste – nie ściągaj”. Miał on charakter uświadamiający naganność oszukiwania na egzaminach, a polegał na zgłaszaniu propozycji pomagających wyeliminować proceder ściągania. Jego efektem było wprowadzenie w 2006 r. obowiązującego do dziś zarządzenia rektora dotyczącego zasad przeprowadzania egzaminów pisemnych. Z pomysłów zgłaszanych przez studentów wykorzystano zwiększenie liczby pilnujących oraz odstępy między zdającymi. – Zarządzenie mówi także o sprawdzeniu tożsamości egzaminowanych przed wejściem na egzamin. Wszystkie przedmioty osobiste studentów (plecaki, wyłączone telefony) mają być złożone w wyznaczonym miejscu – wymienia Marcin Poznań, rzecznik SGH. – Egzaminatorzy i osoby pilnujące mają obowiązek osobistego odbioru pracy po zakończeniu egzaminu, co ma zapobiec sytuacji, w której przy zamieszaniu po skończeniu egzaminu łatwo podmienić kartki. Jesteśmy świadomi, że te zabiegi nie wyeliminują całkowicie zjawiska ściągania, ale mogą pomóc w jego ograniczeniu i uświadomieniu, że jest ono oszustwem. Uczciwość w tyle Czy restrykcje wystarczą, aby zmienić podejście studentów do nielegalnych pomocy naukowych? – Dziś przed ściąganiem studentów powstrzymuje przede wszystkim lęk przed konsekwencjami. Świadomość etyczna studentów nie jest w tym przypadku zbyt wysoka – zauważa Andrzej Koźmiński. – Zmiany mentalne wymagają wielu lat – wyjaśnia prof. Wiłkomirska. – Kształcąc przyszłych pedagogów, staramy się przygotowywać ich do przeciwdziałania temu zjawisku na każdym etapie kształcenia i oczywiście z pełną surowością karzemy tego typu wykroczenia w czasie egzaminów. Trudno jednak powiedzieć, kiedy uda się zmienić świadomość społeczną. Co na to studenci? Ci, którzy deklarują uczciwość na egzaminach, motywują to zwykle brakiem umiejętności ściągania i „za słabymi nerwami”. Uczciwość jest na znacznie dalszej pozycji. Podobne wpisy
ZAKAZANY DŁUGOPIS ściąga do ściągania na ściągi, szkolny studia ORYGINALNY. od Super Sprzedawcy. Stan. Nowy. Marka. Zakazany Długopis. 13, 52 zł. 17,51 zł z dostawą. Produkt: Długopis automatyczny Zakazany Długopis niebieski.
Wystarczy jeden ruch ręki, a wszystko co zapiszemy w notesie staje się niewidoczne. Gadżet idealny na ściśle tajne wiadomości czy też potajemne ściąganie na egzaminie. Oczywiście, oficjalnie nie rekomendujemy tej drugiej opcji. Produkty podobne: Obniżka Książkowa Lampka Cena 19,95 zł Lampka LED zapewniająca punktowe i przenośne światło do czytania książki Opis OpisChcesz przekazać wiadomość koledze z ławki obok? Istnieje ryzyko, że koleżanka przejmie Wasze tajne wiadomości i przekaże wszystko innym? Miniaturowe karteczki to przeżytek, nadszedł czas na Magiczny Notes. Dzięki temu miniaturowemu notesowi możesz napisać wiadomość, a po chwili jednym ruchem ręki sprawić, że będzie niewidoczna. Teraz nikt nie zdoła przeczytać tego co chcesz powiedzieć innej 3x5 cm Rysik w zestawie Produkty podobne: Obniżka Szczegóły produktu Specyficzne kody
Oto najpopularniejsze metody ściągania na egzaminach i sprawdzianach. Kliknij na zdjęcie, aby przejść do galerii. 1 Wersja dla bardziej kreatywnych - mając do dyspozycji nożyczki i
Ściągi w rękawach, długopisach, bułkach, a nawet we włosach – uczniowie prześcigają się w pomysłach na zdobycie lepszej oceny bez konieczności poświęcania czasu na naukę. Dla jednych ściąganie jest oznaką sprytu i zaradności, dla innych to zwykła nieuczciwość, jednak co do jednego wszyscy są zgodni – ściąganie jest częstym zjawiskiem w polskich szkołach. Dlaczego ściągamy? Odpowiedź wydaje się bardzo prosta – aby zdobyć lepszą ocenę. Jednak dobre oceny nie uzupełnią naszej wiedzy i nie umożliwią nabycia nowych umiejętności. Jakiś czas temu popularna była opinia, że samo przygotowanie ściąg pozwala utrwalić wiedzę, przez co może pomóc uczniowi w nauce. Jednak od kiedy gotowe ściągi można wydrukować z Internetu, nie czytając ich wcześniej, ściąganie nie niesie żadnych pozytywnych wartości. W niemal każdej publikacji dotyczącej ściągania autorzy zwracają uwagę na konieczność zmiany w podejściu do nauki. Skierowanie większej uwagi z chęci otrzymywania dobrych ocen i konkurowania z innymi uczniami na chęć zdobywania wiedzy zapewne przyczyniłoby się do spadku odsetka uczniów, którzy ściągają. Badacze, którzy zajmowali się kwestią ściągania w polskich szkołach, zwracali uwagę na to, że największym problemem jest utrwalanie wiedzy encyklopedycznej, którą łatwo zapisać na ściądze, ale trudniej wykorzystać w praktyce. Problemem jest również ogromna ilość materiału, którą nauczyciele mają do przekazania, a uczniowie do przyswojenia. W wielu przypadkach ściąganie jest skutkiem braku czasu na rzetelne przygotowanie się do każdego sprawdzianu. Tradycja ściągania w kraju nad Wisłą Okazuje się, że w naszym kraju przyzwolenie na nieuczciwe pisanie egzaminów jest znacznie większe niż np. w krajach zachodnich. Zaczynając od tego, że zdarzają się przypadki odrabiania prac domowych przez rodziców za dzieci, kończąc na kupowaniu prac dyplomowych – co jakiś czas w mediach pojawia się informacja o osobach piszących rozprawy naukowe na zamówienie. Być może wynika to z pewnej tradycji kombinowania i chęci przechytrzenia organu nadrzędnego wobec nas? Czy nie dlatego uczniowie wynajdujący coraz bardziej wymyśle sposoby na oszukanie nauczyciela stają się bohaterami wśród rówieśników? Czy ich pomysłowości i zapału nie można by porównać z ambicjami młodych ludzi, którzy w przeszłości potajemnie zakładali organizacje i kombinowali jak się… uczyć? Diagnoza, którą stawiają badacze analizujący zjawisko ściągania, nie jest jednak tak pozytywna – nieuczciwy uczeń staje się nieuczciwym studentem i niestety na polskich uczelniach ściąganie również często się zdarza. Do tego stopnia, że kiedy jeden ze studentów na egzaminie głośno zwrócił uwagę, że jego koleżanka ściąga, stał się obiektem ataków studentów w całym kraju. Co prawda uczelnia stanęła w obronie uczciwego studenta, jednak sytuacja pokazuje, że jesteśmy mocno znieczuleni wobec nieetycznego zdobywania dobrych ocen. Co kraj, to obyczaj W USA i Kanadzie ściąganie znacznie obniża renomę uczelni, dlatego za próbę oszukiwania na egzaminie wyciągane są poważne konsekwencje, dochodzi nawet do wyrzucenia ze studiów. Argumenty za tak restrykcyjnym podejściem do ściągania są proste – nieuczciwy student nie będzie miał w przyszłości oporów przed fałszowaniem badań naukowych i przed oszukiwaniem w pracy zawodowej. W Szwecji uczniowie sami pilnują się podczas egzaminów – jeśli na siebie doniosą, nikt nie ma do nikogo pretensji – uczciwość jest normą. Natomiast w Indiach i Chinach, gdzie wyniki egzaminów mają bardzo znaczący wpływ na przyszłość młodego człowieka, walka ze ściąganiem jest niemal niemożliwa. W Indiach całe rodziny biorą udział w pisaniu końcowych egzaminów – rodzice podają uczniom ściągi przez okna. Dobra ocena z egzaminu przyczynia się do znacznie lepszego startu w dorosłe życie, dlatego uczniowie i ich rodzice są w stanie wiele poświęcić dla korzystnego wyniku. Natomiast w Chinach, gdzie na podstawie wyników egzaminów uczniowie są przyjmowani na studia, zdarzają się przypadki wynajmowania na egzamin osób, które napiszą go za uczniów lub korzystania z profesjonalnych detektywistycznych gadżetów. W wielu krajach, szczególnie w krajach rozwiniętych, ściąganie jest „obciachem” i powodem do wstydu. Natomiast w państwach rozwijających się, gdzie od dobrych wyników bardzo wiele zależy, uczniowie nie zważają na uczciwość i za wszelką cenę starają się uzyskać jak najlepszą ocenę. A gdyby tak nie ściągać? Kiedy polscy studenci wyjeżdżają uczyć się na zachodzie lub odwrotnie – młodzi ludzie z USA lub zachodniej Europy przyjeżdżają na wymianę do naszego kraju, są zdumieni. Dla uczniów z zachodnich uczelni ściąganie jest niedopuszczalne i dziwi ich występowanie tego zjawiska w Polsce. Natomiast dla studentów z naszego kraju szokiem jest absolutnie uczciwe podejście do egzaminów na uczelniach za granicą. Z drugiej strony – polscy studenci przywożą z zagranicznych wymian pozytywne nawyki „nieściągania”. Szkoły i uczelnie w Polsce próbują walczyć ze ściąganiem na różne sposoby – nauczyciele wpisują w wyszukiwarce fragmenty zadań domowych, aby upewnić się, że nie zostały ściągnięte z Internetu, wszystkie prace naukowe są weryfikowane za pomocą specjalnego systemu, który sprawdza, czy nie są plagiatem. Na egzaminy zabrania się wnoszenia sprzętu elektronicznego i wszelkich zbędnych przedmiotów. Podczas sprawdzianów nauczyciele krążą wokół ławek, a na egzaminach studenci są usadzani daleko od siebie – jednak i tak są osoby, które nie mają oporów przed korzystaniem z przygotowanych ściąg. Zatem czy w ogóle możemy sobie wyobrazić kształcenie w Polsce bez ściągania? Wydaje się, że tak, jednak konieczne jest przekierowanie chęci zdobywania dobrych ocen na chęć zdobywania wiedzy. Konsekwencje Ściąganie w szkole wydaje się dosyć niewinnym procederem – czy jeśli uczeń dzięki ściąganiu dostanie wyższą ocenę z jednego sprawdzianu, wpłynie to na niego znacząco? Zapewne jeśli jest to jednorazowe przewinienie, nic złego się nie stanie, natomiast jeżeli ściąganie stanie się nawykiem, może mieć poważne skutki. Przyłapanie na ściąganiu podczas zdawania matury grozi unieważnieniem egzaminu. Nawet jeśli członkowie komisji nie zauważą, że uczeń ściąga podczas egzaminu, maturę może unieważnić osoba sprawdzająca prace. Zdarzały się już przypadki, że egzamin uczniów, którzy pisali maturę w jednej sali i popełnili dokładnie ten sam błąd, został unieważniony. Niektóre uczelnie w Polsce bardzo surowo karzą za ściąganie – począwszy od niezaliczenia egzaminu aż po zawieszenie w prawach studenta. Jednak to i tak nie odstrasza wszystkich od nieuczciwego zdawania egzaminów. A przecież kształtowanie w uczniach i studentach nieuczciwych zachowań prowadzi do takiej samej postawy w dorosłym życiu – oszukiwanie pracodawcy, urzędów czy nawet bliskich przychodzi znacznie łatwiej, jeśli od dzieciństwa do końca ścieżki kształcenia się tego uczymy. Chociaż obecnie trudno wyobrazić sobie polską szkołę zupełnie bez ściągania, to być może zmierza ku lepszemu – w końcu coraz więcej uczniów i studentów z naszego kraju czerpie dobre wzorce z zachodu. Wyjazdy na wymiany zagraniczne bardzo sprzyjają przejmowaniu pozytywnych postaw. A świadomość, że uczymy się dla siebie, a nie dla ocen i zaliczonych egzaminów, popularyzowana wśród uczniów i studentów, będzie służyć zmniejszeniu skali tego zjawiska w polskich szkołach. Źródła:
8 fantastycznych gadżetów dla uczelni i szkół wyższych. Odzież z wyhaftowanym logiem uczelni. Torby skórzane i plecaki z nadrukiem. Parasole z logo szkoły. Smycze i identyfikatory przydatne na terenie szkoły. Elegancie pióra i ekologiczne długopisy z bambusa. Kubki termiczne idealne na gorącą herbatę i kawę. Notatniki i notesy Licytuj: "PAJĄK" przyrząd do ściągania szkieł zegarkowych. i odbierz w mieście Łódź. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów. . 247 473 658 434 65 430 388 548

gadżety do ściągania na egzaminie