Detektyw Katowice – obserwacja Poznań. Agencja Detektywistyczna ACER wykonuje zlecenia dla biura detektywistycznego partnerskiego z Niemiec. Sytuacja jak ustalono wstępnie w rozmowie telefonicznej wyglądała bardzo nieciekawie. Detektywi z Niemiec przedstawili sytuację dokładnie po przylocie do Polski. Ustalono,że jeden z ich klientów z terenu Niemiec wynajmuje w Poznaniu magazyny handlowe. W magazynach klient niemiecki przechowuje towar jakim handluje na terenie Polski i Europy. Jak ustalił własnymi kanałami obywatel Niemiec towar przechowywany w magazynach co jakiś czas znikał drobnymi partiami. Detektywi niemieccy przeprowadzili wstępne rozpoznanie we własnym zakresie na terenie Polski. Po tym rozpoznaniu doszli do wniosku,że nie będą w stanie wykonać samodzielne tego zlecenia dla swojego klienta. Zaproponowali swojemu klientowi wdrożenie do pomocy Agencji Detektywistycznej ACER. Detektywi z Niemiec w przeszłości wykonali już kilkadziesiąt wspólnych operacji detektywistycznych z tą agencją detektywistyczną. Detektyw Katowice – obserwacja Poznań Klient z Niemiec zaaprobował sugestie detektywów i tak Agencja Detektywistyczna ACER otrzymała nowe ustaleniu warunków współpracy detektywi Agencji Detektywistycznej ACER udali się do Poznania celem rozpoczęcia obserwacji magazynów. Zadanie detektywów polegało na dokumentowaniu każdego pojazdu ciężarowego i osobowego wjeżdżającego i opuszczającego teren magazynów. Obserwacja prowadzona przez Detektyw Katowice kontynuowana była do momentu kiedy właściciel nie zorganizuje audytu magazynu i wywiezienia towaru. Teren , w którym Detektyw Katowice prowadził czynności był terenem bardzo trudnym. Magazyn znajduje się na obierzach Poznania, w terenie słabo zamieszkałym. Dodatkowo jest to teren polno- leśny. Nie było możliwości prowadzenia obserwacji nawet kilkugodzinnej w sposób skryty. Klient poinformowany o tym fakcie zdecydował się na prowadzenie czynności mimo to. Detektywi Agencji Detektywistycznej ACER wykonali to zlecenie. Po czterech dniach prowadzenia obserwacji na miejsce przyjechał detektyw z Niemiec wraz z przedstawicielami firmy niemieckiej. Detektyw Katowice – obserwacja Poznań Osoby te przeprowadziły audyt magazynów i spis towarów znajdujących się na magazynie. Wszystkie towary na następny dzień zostały zabrane przez właściciela i przewiezione do innego miejsca Agencji Detektywistycznej ACER przebywali na miejscu do zakończenia czynności przez pracowników firmy. Po zakończeniu obserwacji dla biura partnerskiego z Niemiec został sporządzony raport z ustaleń jakie zrobiono w ciągu kilku dni. Jeśli posiadasz podobny przypadek i chcesz mieć pewność że w twojej firmie nie dzieją się nieprzewidywalne rzeczy skontaktuj się z Agencją Detektywistyczną ACER. Jesteśmy w stanie wykonać zlecenie na terenie Polski jak i na terenie Niemiec. Agencja Detektywistyczna Katowice Jeśli nie masz pewności co do swojego partnera biznesowego, kontrahenta i nie chcesz żyć w niepewności skontaktuj się z Agencją Detektywistyczną ACER Nasz telefon 504 225 867 Zapraszamy do kontaktu Agencja Detektywistyczna ACER
Agencja detektywistyczna detektywi.net zapewnia kompleksowe czynności związane z obserwacją wskazanych miejsc. Wszystkie zadania tego rodzaju są wykonane w sposób dyskretny, z odpowiedniej odległości i przy użyciu profesjonalnych sprzętów rejestrujących. Profesjonalny detektyw będzie wiedział, jak się do tego zabrać, zachowa
Płomienny romans rozpoczął się niczym najpiękniejsza bajka. Ich miłości sprzyjała nawet sceneria urokliwej Wenecji. Ewa, młodziutka studentka trafiła do Włoch na praktyki wakacyjne. Odbywała je w międzynarodowym biurze. Piękna Polka szybko wpadła w oko Mustafie, który został z Niemiec oddelegowany do pracy w weneckim oddziale firmy. – Cześć. Jestem Mustafa. Pójdziesz ze mną po pracy na kawę? – zagadnął po polsku w czasie przerwy obiadowej. Ewa ucieszyła się z tej propozycji. Czuła się wyobcowana w nowym miejscu. Jednak była zbyt nieśmiała, aby pierwsza zawierać znajomości. A tu przystojny obcokrajowiec, w dodatku mówiący po polsku, zaprosił ją na kawę. Czarnowłosy i ciemnobrewy mężczyzna nie ukrywał swojego tureckiego pochodzenia. Twierdził jednak, że jego matka jest Niemką, a on wychował się w tolerancyjnej rodzinie o proeuropejskim nastawieniu. Oczarował Ewę swoją galanterią. Codziennie przynosił jej kwiaty, zabierał na romantyczne spacery i kolacje przy świecach. W wolne od pracy dni chętnie pokazywał urokliwe zakątki Włoch. Wkrótce stali się nierozłączni. Wprawdzie Ewa obawiała się związku z mężczyzną o odmiennej kulturze, ale w końcu uległa jego zalotom. Tym bardziej, że Mustafa nie sprawiał wrażenia fanatycznego muzułmanina. Nie stronił od alkoholu. Nie przestrzegał postu. Pokochała przystojnego Turka z całego serca. Z przerażeniem odliczała dni do końca swojego stażu. Mustafa przekonał ją, aby nie wracała do kraju i została wraz z nim we Włoszech. Czekaj na mnie, bo cię zabiję! Początkowo zakochani rozmawiali ze sobą po polsku. Mustafa nauczył się naszego języka jeszcze w Niemczech. Jego biuro często prowadziło interesy z Polakami. Ewa znała dość dobrze angielski, ale jej ukochany nie mówił w tym języku. Wkrótce błyskotliwa Polka postanowiła nauczyć się dla Mustafy niemieckiego. Po półrocznej znajomości musieli się rozstać, ponieważ Mustafa wracał do Niemiec. Ewa postanowiła wyjechać do Polski. – Będę do ciebie pisał. Nic się nie bój. Kocham cię! – gorąco zapewniał Ewę Turek. Szybko wyszło na jaw, że to nie tęsknota za krajem, czy rodziną, ciągnęły go do Niemiec. Miał do odsiedzenia w więzieniu półroczny wyrok. Kiedy Ewa dopytywała, za co został skazany, twierdził, że za błahostkę i wykręcał się od odpowiedzi. Z więzienia pisał do Ewy pełne miłosnych zapewnień listy. Czasami jego wyznania były pełne gwałtownych emocji. Groził wówczas w listach Ewie, że popełni samobójstwo, jeśli ona go opuści. Nie ukrywał też, co może ją spotkać, jeśli znajdzie sobie innego mężczyznę. Pisał w listach: „zabiję cię, jeśli nie będziesz na mnie czekała”. Polce nie podobały się te groźby, ale nie traktowała ich poważnie. Kładła je na karb tureckiego temperamentu. Zwłaszcza, że ani myślała o odejściu od przystojnego obcokrajowca. Kochała go z całego serca i nie wyobrażała sobie życia bez niego. Raz brutal, raz romantyk Po opuszczeniu przez Mustafę więzienia, polsko – turecka para zamieszkała w Niemczech. Z dnia na dzień Turek z romantycznego kochanka przemienił się w drażliwego awanturnika. Co gorsze całe dnie i wieczory nie było go w domu. Zamykał Ewę samą w mieszkaniu. Nie mogła nigdzie wychodzić, ani z nikim się spotykać. Nie mówił, kiedy wróci, co będzie robił. A kiedy przychodził do mieszkania wszystko mu się nie podobało. Narzekał na jedzenie przygotowane przez Ewę, wyśmiewał jej słowiańską urodę. Był zgryźliwy i dokuczliwy. Po kilku miesiącach wspólnego życia Ewa miała dosyć samotności i awantur. Postanowiła wrócić do Polski. Zwłaszcza, że w trakcie pobytu w Niemczech Mustafa nie przedstawił jej swojej rodzinie, ani nie podejmował rozmów dotyczących ich wspólnej przyszłości. Kiedy Mustafa zobaczył, że Ewa pakuje walizki i chce odejść, jego miłość nagle odżyła. Znowu zapewniał o swoim uczuciu, był czuły i delikatny. Polka jednak postawiła na swoim. Wróciła do rodzinnego miasta. Kontynuowała studia. Rozglądała się w kraju za pracą. Odnowiła zerwane przyjaźnie. Wówczas turecki narzeczony przyjechał do Polski. Pierwsze dni były cudowne. Mustafa oczarował i przekonał do siebie rodzinę Ewy. Jednak już po kilku tygodniach obcokrajowiec wrócił do swoich przyzwyczajeń. Znowu znikał na całe dnie z domu. A nawet, kiedy spędzał czas z Ewą, to ciągle narzekał na pobyt w Polsce. – Nudzę się. Tu nawet nie ma dobrej dyskoteki, czy pubu. Przywiozłaś mnie do jakiejś obskurnej dziury. To przez ciebie muszę tu gnić! – krzyczał ze złością do Ewy. Za dużo nas dzieli W końcu młoda kobieta miała dość jego narzekań. Postanowiła wrócić z ukochanym do Niemiec. Chciała jeszcze raz spróbować ułożyć wspólną przyszłość. Jednak i tam ich życie było nie do zniesienia. Kłócili się o każdy drobiazg. Mustafa coraz częściej okazywał Polce znudzenie. Bywał wulgarny i okrutny. – Jesteś tanią, polską dziwką! Nikt cię nie chce! Powinnaś mnie po stopach całować, że cię wziąłem! – ubliżał Ewie coraz częściej. Wprawdzie po takich wybuchach przepraszał dziewczynę namiętnymi pocałunkami lub przynosił kwiaty, ale coraz częściej zdarzały mu się złe dni. W końcu miała dosyć poniżania. – Nie możemy być razem. Za dużo nas dzieli. Wracam do kraju – oznajmiła kochankowi i nie czekając na jego reakcję wsiadła do pociągu. Nie minęło nawet kilka tygodni, kiedy Mustafa zaczął ją zadręczać telefonami, listami, esemesami. Znowu gorąco zapewniał ją o swojej miłości. – Nie mogę bez ciebie żyć. Wybacz mi. Wróć do mnie – błagał do słuchawki. Telefonicznie zamawiał dla niej naręcza kwiatów. Kilka razy niespodziewanie pojawił się przy jej domu rodzinnym, aby osobiście wyznać miłość. Tym razem Ewa pozostała nieugięta.
Toronto, lata 90. XIX w.: Niezwykle inteligentny detektyw William Murdoch, tropiąc przestępców wykorzystuje nie tylko swoje nieprzeciętne zdolności, sięga też po nowatorskie techniki kryminologiczne. Nie pozują na gwiazdy mediów jak Krzysztof Rutkowski. Pracują dyskretnie, bez rozgłosu. W Berlinie działa polskie biuro detektywistyczne W ostatnie Boże Narodzenie 16-letnia Monika wyjechała ze Szczecina do Dortmundu. Rodzicom zostawiła list. Napisała, że jedzie do Niemiec do pracy i do szkoły. Pracę rzeczywiście miała – w hotelowej pralni. „Ale takie historie mają swój dalszy ciąg. Zawsze taki sam” – opowiada detektyw Jacek Orzechowski – „Po kilku dniach takie dziewczyny tracą pracę. Są nieletnie, nie mają dokumentów, nie mają do kogo zwrócić się o pomoc. Wówczas pojawia się „wujek dobra rada” i proponuje im inną pracę. Ale już nie w pralni, lecz w agencji towarzyskiej”. Ibrahim znika w tłumie Zespół biura "Euro-Detektiv" To jedna z wielu spraw, w których ludzie Orzechowskiego poruszali się między Polską a Niemcami. Jacek Orzechowski – były policjant, który od 20 lat prowadzi w Szczecinie agencję „Euro-Detektiv”, przed rokiem uruchomił jej biuro w Berlinie. „Liczyliśmy na zysk, zamożnych klientów, inne tematy” – tłumaczy. To jedyne takie polskie biuro w stolicy Niemiec. W Polsce jego firma zajmowała się głównie zdradami małżeńskimi. To były dość „malownicze” historie – przyznaje detektyw. Nagi kochanek uciekający po rynnie, mąż zdradzający żonę z innym mężczyzną ... W Niemczech najwięcej zleceń dotyczy spraw gospodarczych i ubezpieczeniowych: sprawdzenie kontrahentów, ustalanie ich majątku, poszukiwanie majątku wierzycieli, sprawdzanie klientów firm ubezpieczeniowych. Dlatego praca współczesnego detektywa to nie tylko tradycyjnie kojarzone z tą profesją śledzenie i podsłuchiwanie. To również żmudne przeszukiwanie tysięcy dokumentów w internecie – mówi Ibrahim Olejnik, pracownik biura „Euro-Detektiv”. Olejnik, którego rodzice pochodzą z Polski i północnej Afryki, ma arabską urodę. „Polacy nie podejrzewają, że rozumiem po polsku. A Arabowie czy Turcy – że pracuję dla polskiego biura” – mówi. To jego mocna strona w tym zawodzie. Kiedy ktoś się zorientuje, że jest obserwowany, detektyw znika. Krzysztof ma nosa Jacek Orzechowski - szef biura detektywistycznego w Berlinie Zdaniem Olejnika, praca detektywa nie jest niebezpieczna. „Nie realizujemy spraw kryminalnych” – mówi Jacek Orzechowski – „Nie angażujemy się w sprawy związane z narkotykami czy działaniem grup przestępczych. Nie mamy takich uprawnień, a poza tym to są sprawy dla miejscowej policji”. Ludzie Orzechowskiego nie mają broni, bo jak tłumaczy szef, nie jest to potrzebne. W ogóle jego pracownicy nie przypominają detektywów znanych z ekranów telewizyjnych – barczystych facetów w ciemnych okularach i kamizelkach kuloodpornych. „Taki wizerunek w mediach to zasługa Krzysztofa Rutkowskiego” – śmieje się Jacek Orzechowski. Jak podkreśla, detektyw nie powinien rzucać się w oczy ani wyróżniać w tłumie. Anonimowość to podstawa sukcesu. Orzechowski dobrze zna Rutkowskiego. Przed laty prowadził w Szczecinie jego biuro. „Krzychu ma prawdziwego detektywistycznego nosa, niesamowitą energię, jeśli trzeba, działa natychmiast” – mówi Orzechowski o najbardziej kontrowersyjnym polskim detektywie. Jak dodaje, nie chce oceniać jego występów w mediach ani tego czy postępuje zgodnie z etyką zawodową. Monika wraca do domu Dyskretnie i najlepiej z ukrycia... Bo detektywi mają swój niepisany kodeks. Jeśli pracują dla konkretnego klienta, to nie podejmują spraw przeciwko niemu. Informacji uzyskanych w czasie pracy nie powinni wykorzystywać przeciwko swojemu zleceniodawcy. „Miałem z tym problem” – przyznaje Ibrahim Olejnik – „Kiedyś dostaliśmy zlecenie od kobiety. W toku śledztwa okazało się, że to nie ona ma racje, lecz jej mąż. Ale ponieważ pracowałem dla niej, moje prywatne zdanie się nie liczyło”. Do berlińskiego biura „Euro-Detektiv” najczęściej trafiają Polacy. Ale jak mówi Anna Fajt, która w agencji jest osobą pierwszego kontaktu, przychodzą też Rosjanie, Turcy, Arabowie, nawet Niemcy. Zlecenia napływają też od niemieckich kancelarii adwokackich, na przykład wtedy, kiedy potrzeba materiału dowodowego na poczet spraw sądowych. W sumie do biura w Berlinie wpłynęło w ciągu roku kilkanaście zleceń. To może nie dużo, ale agencja realizuje też sprawy przyjmowane w dwóch innych biurach – w Szczecinie i Dublinie. Czasem te również wymagają zaangażowania ludzi i sprzętu na terenie Niemiec. Tak jak sprawa 16-letniej Moniki. „Wiedzieliśmy, kto nakłonił ją do wyjazdu. Mieliśmy pełne dossier człowieka, który w podobny sposób zwabiał do Niemiec inne dziewczyny” – opowiada Jacek Orzechowski. Dlatego odnalezienie nastolatki nie było trudne. Jeszcze przed końcem roku detektywi przywieźli ją z powrotem do Szczecina. Jacek ogląda „Detektywów” „Wierzę w ludzi, w relacje między nimi, w miłość i zaufanie” – deklaruje Orzechowski - człowiek, który w swojej pracy najczęściej ma do czynienia z ich brakiem. „Zlecenia, które mamy, traktujemy jako incydentalne przypadki. Bo przecież nie wszyscy są źli, nie wszyscy się oszukują, albo się zdradzają, albo porywają sobie dzieci” – mówi. Ale nawet po pracy ciężko mu się od tych spraw oderwać. „Tak, oglądam „Detektywów” – śmieje się Jacek Orzechowski. Jak mówi, ten popularny program telewizyjny stosunkowo najlepiej oddaje pracę prawdziwych detektywów. Najlepiej, to znaczy w 50, najwyżej 60 procentach. „No, ale w telewizji trzeba trochę wody polać” – dodaje detektyw. Maciej Wiśniewski Małgorzata Matzke . 8 227 427 782 249 293 258 697