"Jak całkowicie zniknąć", czyli film o miłości Ostatnia aktualizacja: 14.04.2015 15:00 Nocny, tętniący życiem Berlin, dwie młode kobiety oraz rodząca się między nimi namiętność. K podkład muzyczny do tekstu: Obudziła się z przemożnym przekonaniem, że nie jest w stanie oderwać głowy od poduszki. Otwarcie oczu również nie wchodziło w grę. Przypomniała sobie wczorajsze próby przekonania Krzysztofa, aby nie poprawiał ani jednego słowa w artykule, który zajął mu dwa miesiące pracy i aby zawalczył o swoje stanowisko. Przecież artykuł jest dobry. O siedemnastej wyszli na kręgle, ale zaczęło padać, więc skorzystali z taksówki. Taksówkarz okazał się ponurym facetem o twarzy w kształcie umywalki. Wszyscy milczeli w aucie przedzierającym się przez deszczowe ściany. Pomyślała, że to w sumie dość idiotyczne. Siedzą obok siebie, troje ludzi w średnim wieku, w ciasnej, dusznej przestrzeni spędzają dwadzieścia minut, nie mówiąc do siebie nic. Public relations - wykrzywiła usta na tę myśl. W rzeczywistości artykuł jest do dupy. Krzysztof musi o tym wiedzieć, ale wie również, że nie wykrzesa z siebie nic więcej ani nic lepszego. Ona to wie. Ona jest tego pewna. I kłamie. Kłamie kolejny raz, aby nie denerwować, aby nie ranić i aby ponownie nie wieszczyć nikomu nic jak pokraczna Kasandra. Przy płaceniu taksówkarzowi zerknęła w otwarty portfel Krzysztofa, który wypadł mu z ręki. Było w nim zdjęcie Jacka. Bardzo podobny do ojca. Spojrzała na Krzysztofa. Może tylko czoło nie. Powiedzieć czy nie? Powiedzieć czy nie? Powiedzenie prawdy może kosztować. Może kosztować za dużo, zbyt wiele z tego, co pozostało w jej życiu. A co ma i w jakiej ilości, przypomniała jej kierownik banku. Po tej rozmowie wyszła z bogatych wnętrz biurowca pomniejszona o nieruchomość. Pozostało jeszcze parę osób. I czas. Nie powie. Gdy artykuł będzie odrzucony a Krzysztof wróci do domu po wódce, w której utopi wszystkich skurwieli świata, ona wejdzie na górę i wtedy spróbuje go naprowadzić na błędy. Po czym oboje zasną, wąchając swoje stopy. Jak zwykle. Czas na odrywanie głowy i otwieranie oczu dobiegł końca. Pomacała policzek. Znowu te pieprzone guziki odcisnęły się na skórze. Musi kupić poszewki z bocznym zamkiem. Musi również pamiętać, że w garażu nie ma za dużo miejsca na zbytek. Nie chciała dzielić pokoju z Krzysztofem. Nie chciała, aby Krzysztof, wprowadzając się do pokoju Jacka, oddał jej swój pokój. Przecież to tymczasowa sytuacja. Niespodziewanie dla siebie, przypomniała sobie o tej książce. I poczuła napływ ciśnienia. Z myśli umknęły poduszki, odciski na policzkach, Krzysztof i cała reszta spraw. Zrobi to. Już niedługo. Może nie wszystko będzie takie, jak opisuje autor. Ale zrobi to. Lubi planować. Zaplanuje. Bez żalu i wyrzutów sumienia. Względem kogokolwiek. Krzysztof ją wyśmiał, gdy zobaczył, że czyta tę książkę. Nie próbowała wyprowadzać go z błędu. Przypisał sens tej lektury do jej dziwacznych widzimisię. Dobrze, niech tak zostanie. Powtarzała w kółko pseudocide, torując temu słowu drogę do swoich konstrukcji myślowych. A gdy stanie po drugiej stronie, będzie zupełnie kimś innym. Wszystko będzie inne. Spojrzała na kartkę z cytatem, który codziennie przypomina jej o tym, o czym często zapomina: Nie wolno się bać, strach zabija duszę. Strach to mała śmierć..... Nie wolno się bać. Nie wolno się bać. Nie wolno się bać. CDN. Read Rozdział 11 from the story Nie pozwolę Ci zniknąć by deadinterior with 5,116 reads. psychologiczne, dramat, depresja. Thomas Audy­cja Zku­ry powra­ca po dłu­giej pżer­wie na tysią­ce śmie­cio­wych kalo­rii! Co jest tema­tem prze­wod­nim audy­cji? Jak zawsze – muzycz­ne ADHD pro­wa­dzą­ce­go! Któ­ry wycho­dzi od luź­ne­go prze­my­śle­nia z pio­sen­ki Radio­he­ad „Jak zupeł­nie znik­nąć”. To muzycz­na podróż przez gatun­ki muzycz­ne, skraj­ne emo­cje, paste­lo­we kolo­ry, oraz miej­sca, któ­re poja­wia­ją się w wyobraź­ni słu­cha­jąc muzyki. Pod­cast: Play in new win­dow | Down­lo­ad Łukasz Skura Kiedyś SKura, dzisiaj już Żarłok - pożera filmy, książki, płyty a przede wszystkim testuje dobre i złe żarcie na ŻTV. W wolnych chwilach katuje ludzi swoją niestrawną gitarą. Ochrona prywatności w sieci coraz ważniejsza. Każdy kto czyta nas na bieżąco wie, dlaczego warto dbać o swoją prywatność i jak ciężkie jest to zadanie. Dlatego wraz z Marcinem postanowiliśmy zebrać najważniejsze porady — w 5 krokach — na 16 stronach. Dzięki współpracy z organizatorami konferencji Infoshare, która odbędzie być znalezionym Definicja w słowniku polski Przykłady „Nie moja w tym wina — wołał Odyseusz — że nie można było znaleźć zboża. Jak skończę to ciężko będzie znaleźć suche miejsce w domu. Teraz jej zadaniem było znalezienie wuja. Literature W takich miejscach można było znaleźć cenne przedmioty, od dziesięcioleci czekające na odkrycie. Literature –Rychło trzeba będzie znaleźć jej męża, Alanie. Literature „Nie zawsze łatwo było znaleźć nocleg. jw2019 Trudniej je było znaleźć, trudniej stworzyć. Literature Trudno nam było znaleźć żywność i paszę dla własnych oddziałów. Literature Teraz trzeba będzie znaleźć miejsce na następne. Literature Wiesz jak ciężko jest znaleźć dobrego dentystę? Szczerze mówiąc, bywałam tam, gdzie nie powinnam się była znaleźć. jw2019 Wiedział, że łatwiej byłoby znaleźć igłę w stogu siana niźli owych dwóch Austriaków w Rzymie. Literature W tych warunkach trudno mu było znaleźć w Kok-Tereku przyzwoitą pracę. Literature Sprytnym posunięciem byłoby znalezienie sobie miejsca, z którego można by obserwować obydwa wyjścia. Literature Pierwszą myślą było znalezienie jakiejś broni. Literature Trudno było znaleźć wśród nich konserwatystę. Literature Strona internetowa nie jest odpowiednio uporządkowa-na, przez co trudno jest znaleźć dostępne informacje ( pkt 105 – 108 ). elitreca-2022 Bo Fredowi nie tak łatwo jest znaleźć przyjaciół. Literature I trudno ci będzie znaleźć mi inną w jakiejś agencji Literature Wkrótce trudno będzie znaleźć to miejsce. Literature Uczyniłem uwagę moim kuzynkom, że niepodobieństwem byłoby znaleźć bardziej uprzejmych wisielców. Literature Ciężko było znaleźć trzy funty i dwie uncje Armeńskich płodów. Dziwnie było znaleźć się w miejscu z dziecięcych wspomnień i zobaczyć swoją dorosłą, pomarszczoną twarz. Literature Bo wtedy do końca życia raczej trudno by ci było znaleźć pracę w branży komputerowej. Literature Nie będziemy znaleźć niczego. Dostępne tłumaczenia Autorzy
W końcu umiera, nie przyjmując pomocy od nikogo. J. Grand to typowy urzędnik o zmarnowanym życiu, poświęcony wyłącznie swojej pracy. Jest bierny wobec dżumy. Uważa, że ta go nie dotyczy. Również osobą nie angażującą się w walkę ze złem jest Cottard, który jest zadowolony z wybuchu epidemii.
Jakie są przyczyny znikania? Jakie skutki znikanie pociąga za sobą? Czy akt zniknięcia/znikania można traktować jako potencjał? Pytamy o źródła i definicje znikania, o figury, osoby i postaci, które w ten czy inny sposób próbowały zniknąć/zniknęły/nigdy nie istniały. Za pomocą różnych strategii uczymy się znikać, nie istnieć. Interesują nas niemal wszystkie aspekty znikania: te zupełnie osobiste, polityczne, ekologiczne, językowe; te wirtuozerskie, te najcichsze, te o których nikt się nigdy nie dowiedział; znikające choroby, stany zakochania, przyjaźnie; znikanie masowe, zniknięcie z życia publicznego, zniknięcia zaplanowane; powolne zanikanie krajobrazu, który znamy. Postaramy się zniknąć w imię rewolucji przeciwko wszechobecnej energii, ciągłej mobilizacji zasobów mentalnych, agresywnej kreatywności i społecznej przemocy. Projekt wykorzystuje statystki, dane demograficzne, tematy i wątki zaproponowane w innych konkurujących o główną nagrodę projektach z konkursu Nowa Generacja. Wszystkie informacje oraz dane wykorzystane w spektaklu zostały użyte za zgodą ich twórczyń i twórców. Autorki i autorzy spektaklu chcą uchronić od zniknięcia pracę, którą wykonały pozostałe osoby starające się o wygraną w konkursie. Realizacja Koncepcja, reżyseria i wykonanie: Vera Popova, Gosia Trajkowska, Adrien Cognac Maski: Urszula Szkudlarek Muzyka: SOAP / Radek Bednarek (dżingiel) Lektor: Tytus Szyluk Produkcja: Stowarzyszenie Scena Robocza Laureaci konkursu rezydencyjnego NOWA GENERACJA 2020
Należę do osób, które raczej nie pytają o znak zodiaku nowo poznanego faceta. Szczerze – nawet przez myśl mi to nie przechodzi. Ale czasami, z ciekawości zerkając do horoskopu, zaczynam składać jedną cechę do drugiej, datę urodzin do horoskopu, i okazuje się, że faktycznie, ci, z którymi mi nie było po drodze, są spod tego samego znaku. Mogłabym zacząć banalnie, że ten list pisałam już wiele razy. Zaczynałam i nie kończyłam, bo najpierw było we mnie dużo złości, potrzeby zranienia ciebie, pokazania, jak złą mamą byłaś, dotknięcia tak głęboko twoich uczuć, żeby bolało cię to niemal fizycznie. Kiedy przeszła mi ta złość, kiedy pogodziłam się z tym, jaką matką byłaś i jesteś zaczęłam zastanawiać się, jaki jest sens pisania takiego listu. Po co i dla kogo. Dla ciebie? Przecież te kilka słów już cię nie zmienię, przestałam się łudzić. Dla siebie? Kiedy wszystko już przerobiłam, przeanalizowałam i nie ma we mnie chęci walki, nie ma też nadziei, że taki list mógłby coś zmienić. Ale zawsze, kiedy zbliża się Dzień Matki i kiedy zastanawiam się, co ci w tym dniu dać, chce mi się wyć. Mam ochotę przespać ten dzień i udawać, że się nie wydarzył, niż dzwonić i składać ci życzenia. To jedyny dzień, kiedy nie ma we mnie przebaczenia, zrozumienia i akceptacji. To jedyny dzień, który otwiera we mnie wszystkie zdawałoby się zabliźnione rany. Ten dzień to jedna wielka emocja, cierpienie i zmęczenie. Zmęczenie pracą nad sobą, nad tym, by móc żyć normalnie, gdzieś tam obok ciebie, ale jednak ze świadomością, że jesteś. Wiesz, czasami chciałabyś, żebyś już umarła. Kiedy się spotykamy przyglądam ci się uważnie, wyłapuję każdą zmarszczkę na twojej twarzy, każdy komunikat, że trudniej ci się chodzi, że masz problem z nadciśnieniem. Nienawidzę siebie za to. Bo jak można myśleć o tym, żeby twojej mamy już nie było. Przecież mama to największy skarb, najbliższa ci osoba, ktoś, kto nigdy nie zawiódł, kto zawsze wspiera, kto nieustannie jest blisko. Nawet gdy na pewnym etapie życia się od siebie oddalamy, to przecież wracamy do siebie, do tej wyjątkowej relacji matki z córką. Niedobrze mi, gdy o tym myślę. O tych wszystkich słodkościach i przymilaniu się. O tym: „jaka jestem z ciebie dumna”, „jaka jesteś cudowna”. Bo dla ciebie chciałabym być nikim, zwykłą córką, którą nie musisz się chwalić. Bo przecież ty jak zawsze chwalisz się sobą, mówisz: „To moja córka” dumnie podnosząc głowę i zawsze dodając: „Ja ją urodziłam, jest taka jak ja”. Znowu rzyg. Bo ty nawet nie widzisz, jak jestem inna. Nie słuchasz tego, co mówię, nie zauważasz tego, co robię. Ale przecież wiem, że to ty jesteś najważniejsza. Nie mogę o tym przypadkiem zapomnieć. Nawet w swojej starczej nieudolności musisz absorbować uwagę wszystkich, wszystkich skupiać na swojej osobie. Nawet kiedy mówisz, że nie potrzebujesz pomocy, dyszysz tak, że wiadomo, że pomóc tobie trzeba. Tak bardzo jak czasami chciałabym, żeby ciebie nie było, tak bardzo chciałabym, żebyś była. Żebyś była matką, żebym poczuła się kochana, ale nie tylko dlatego, że możesz się pochwalić matką jakiej córki jesteś, ale dlatego, że nią najzwyczajniej w świecie jestem. Córką. Twoją córką, która ciebie zawsze potrzebowała, ale którą nauczyłaś, że nie warto prosić o pomoc, bo i tak jej nie dostaniesz. Twoją córką, która wszystko robi sama, bo na ciebie nie mogła liczyć. Twoją córką, która sama i szybko podejmuje decyzje i zawsze szuka rozwiązań, bo od ciebie nie dostawała żadnego wsparcia. Twoją córką, która nie wiąże się z nikim blisko, bo nie chce być wykorzystana, użyta do tego, by ktoś inny dzięki jej obecności poczuł się lepiej. Twoją córką, która unika ludzi, bo to ty zawsze byłaś gwiazdą towarzystwa, a ona nigdy nie chce być tak postrzegana. Twoją córką, która jest do granic absurdu odpowiedzialna, bo na nią zrzucałaś zawsze cała swoją odpowiedzialność, którą musiała nieść. Twoją córką, która umie słuchać, ale nie umie mówić o sobie i swoich uczuciach, bo zawsze mówiłaś tylko ty. Twoją córką, która nie ufa, bo to ty zdradzałaś wszystkie powierzone tobie tajemnicę. Twoją córką, która nie chce zbytnio absorbować innych swoją osobą, bo ty nigdy nie poświęcałaś jej swojej uwagi. Twoją córką, która uczy się kochać bezinteresownie, a nie za coś i po coś. Twoją córką, która nie lubi swojej kobiecości, bo to ty nią epatowałaś siadając każdemu mężczyźnie na kolanach i odkrywając piersi tak dla żartów. Czasami chcę ci wykrzyczeć, że zupełnie nie jestem do ciebie podobna. Ale po co. Bywam podobna, nad jednymi rzeczami pracuję, inne odpuszczam i już z nimi nie walczę. Straciłam wystarczająco dużo energii na to, by zrozumieć ciebie i mnie. A zwłaszcza siebie. Czytam te wszystkie listy, w których córki dziękują matkom za to, że są, piszą, że są dla nich wszystkim, że są potrzebne. Co ja bym tobie mogła napisać? Nie znajduję dzisiaj w sobie żadnych słów. Szanuję ciebie, jesteś babcią moich dzieci, pewnie nie idealną, ale jesteś. Jesteś dla mnie kobietą, która wżyna się we mnie głęboko. Już jej z siebie nie wyrywam. Dzięki tobie rozumiem, dlaczego taka jestem. A raczej przez to jaką matką byłaś, ja dziś jestem taka a nie inna. I pewnie za to ci dziękuję, choć bardziej sobie, że chciałam to zrozumieć, nie skupiłam się na pielęgnowaniu złości. Jak zawsze szukałam rozwiązania dla zrozumienia swoich emocji. Pewnie zadzwonię w Dzień Matki, pewnie jak najwcześniej, żeby mieć to już za sobą i ukłuje mnie znowu, gdy powiesz: „Kocham cię córeczko”. Bo wiem, że bardziej kochasz siebie, a może tylko siebie… . 385 369 508 297 95 639 150 370

jak zupełnie zniknąć i nigdy nie być znalezionym